
22 km na północ od Brzostowicy
Rejon brzostowicki
Pozostałości dawnego majątku ziemskiego należącego do Ursyn-Niemcewiczów, położonego przy drodze prowadzącej z Indury do Olekszyc. Niemcewiczowie herbu Rawicz już w połowie XVI wieku zaliczali się do najliczniejszych, najbogatszych i najbardziej znaczących rodów w Wielkim Księstwie Litewskim (WKL). Według zapisów i informacji zawartych w księgach posiadali oni majątki w ówczesnym województwie wileńskim, nowogródzkim, trockim i brzeskim. Przedstawiciele tego rodu pełnili szereg różnych funkcji i urzędów. Byli cześnikami, stolnikami, miecznikami, starostami, sędziami kapturowymi i wojewódzkimi, sędziami ziemskimi, marszałkami szlachty. Julian Ursyn Niemcewicz w swoich pamiętnikach pisał: „Przodkowie moi acz dawni i majętni, równie jak ja nie cisnęli się do wielkich dostojeństw i urzędów, przestając na posługach w województwach swoich, na szacunku współmałżonków, staraniach i szczęściu domowym”.

Julian Niemcewicz był najwybitniejszym przedstawicielem tego rodu. Urodził się w 1758 roku w Skokach koło Brześcia. Był absolwentem Szkoły Rycerskiej w Warszawie, adiutantem księcia Adama Czartoryskiego, posłem na Sejm Czteroletni (Wielki), jednym z twórców Konstytucji 3 maja (1791). Przyjaźnił się z Tadeuszem Kościuszką. Podczas Insurekcji 1794 roku był jego adiutantem i sekretarzem. W czasie Insurekcji pod koniec września 1794 roku towarzyszył mu do Grodna w celu wizytacji wojsk litewskich. Tu Niemcewicz na rozkaz Naczelnika napisał proklamację do wojsk WKL. Był ranny w rękę w bitwie pod Maciejowicami. Razem z Kościuszką trafił do niewoli rosyjskiej i został osadzony w twierdzy Pietropawłowskiej. Po śmierci Katarzyny II, na prośbę Tadeusza Kościuszki, wyjechał z nim do Ameryki, gdzie spędził 10 lat. Niemcewicz zaprzyjaźnił się z pierwszym prezydentem Stanów Zjednoczonych Jerzym Waszyngtonem, gościł u niego w posiadłości Mount Vernon. Był autorem pierwszej na świecie biografii Waszyngtona i jako pierwszy Polak, z rekomendacji Jeffersona, został przyjęty w Filadelfii do Towarzystwa Filozoficznego. Po powrocie do Ojczyzny w 1807 roku powierzono mu godność sekretarza stanu Księstwa Warszawskiego. Po wybuchu powstania listopadowego w 1830 roku wszedł w skład Rządu Narodowego. Redagował akt detronizacji cara. Za udział w powstaniu zapłacił konfiskatą Ursynowa. Przebywał na emigracji, najpierw w Anglii, potem we Francji. Był ojcem chrzestnym córki Adama Mickiewicza – Marysi. J. Niemcewicz znany jest jako znakomity poeta, historyk, pisarz, żołnierz, wielki patriota i mąż stanu. Zmarł w maju 1841 roku. Został ppochowany w Montmorency pod Paryżem.

Jego bratanek Karol Ursyn Niemcewicz był organizatorem powstania 1830-1831 r. w guberni grodzieńskiej. Natomiast Jan Ursyn Niemcewicz (1830-1900) pełnił ponad 30 lat urząd marszałka szlachty guberni grodzieńskiej i tajnego radcy stanu. Zanim został marszałkiem udał się jako delegat guberni na zjazd szlachty z całego imperium, gdzie zwracał się do cara z prośbą o zniesienie pańszczyzny. Wywołało to wówczas oburzenie delegatów.
Na przełomie XIX i XX wieku Kniaziewicze były własnością Marcelego Ursyn Niemcewicza żonatego z Zofią z hr. Starzeńskich. Ich wnuk Witold Ursyn Niemcewicz, zamieszkały w Golubiu-Dobrzyniu w opisanych wspomnieniach zaznaczył:
„W Kniaziewiczach spędziłem pierwsze lata mego dzieciństwa… Majątek podobno obejmował w przeszłości wraz z folwarkiem Mandzin około 1000 ha gruntów ornych wraz z łąkami, nieużytkami i kawałkiem lasu. Potem obszar ten uległ znacznemu zmniejszeniu. Przez włości przepływały dwie malownicze rzeki: Świsłocz i wpadająca do niej Wiereciejka… Dziadka Marcelego nie znałem gdyż zmarł w 1917 r. (podobno w saniach, wracając z polowania). Z opowieści wiem, że był ekscentrykiem. Jeździł na bicyklu, na widok którego konie ponosiły, a wieśniaczki przechodziły na drugą stronę drogi żegnając się… Z objazdowego cyrku z Astrachania dziadek kupił kilka jednogarbnych wielbłądów i chciał nimi uprawiać rolę. Pamiętam fotografię dziadka przebranego za araba i siedzącego na wielbłądzie. Pomysł okazał się całkowicie nie trafny. Fornale nie potrafili obchodzić się z egzotycznymi dla nich zwierzętami, które ich nie słuchały… Babcię Zofię pamiętam bardzo słabo, bo nie mieszkaliśmy razem. Mieszkała wraz z synem Andrzejem ‘we dworze’. Był to bardzo stary, drewniany, obrośnięty dzikim winem i zapadający się już w ziemię niewielki dworek. Rodzice ze mną mieszkali w oddzielnym budynku, tylko stołowali się początkowo we dworze. Pamiętam babcię jak częstowała mnie czekoladą (była już staruszką)”.
Marceli Ursyn Niemcewicz był też artystą malarzem-amatorem. Według jego bratanka Stanisława Niemcewicza, podczas okupacji niemieckiej w 1916 roku wiele z obrazów jego przeszło tytułem łapówek w ręce oficerów niemieckich. Syn Marcelego Niemcewicza – Tadeusz w 1918 roku jako ochotnik wstąpił do Wojska Polskiego. Wcielono go do 1 Korpusu, a potem 1 Pułku Ułanów Krechowieckich. Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Służył w wojsku do 1921 roku. Według Witolda Ursyna Niemcewicza, syna Tadeusza, po powrocie do domu z wojska postanowił on osiąść na ojcowiznie, gdyż kochał ziemię i był do niej przywiązany.

W 1923 roku ożenił się z Eugenią Szymulską. Nowożeńcy osiedlili się w Kniaziewiczach i nastąpił podział majątku między dwóch braci. Jego siostra Jadwiga wyszła za mąż za Wincentego Krassowskiego i objęła folwark Mandzin.

Według informacji zawartych w „Spisie Ziemian Rzeczypospolitej Polskiej z 1930 r.” majątek w Kniaziewiczach należał do Tadeusza Ursyna Niemcewicza i liczył 397 hektarów ziemi. W. Ursyn Niemcewicz wspomina:
„Początki gospodarowania były bardzo trudne. Prawie wszystko uległo zniszczeniu i rozgrabieniu podczas kilkakrotnie przewalających się frontów I wojny światowej, a potem wojny polsko-bolszewickiej. Trzeba było zaczynać niemal od zera. Do tego jeszcze nadeszły lata kryzysu światowego. Pomimo tego, dzięki uporowi i pracowitości rodziców, zdołali oni z każdym rokiem osiągać pewien postęp. Stryjowi Andrzejowi natomiast gospodarowanie przynosiło same niepowodzenia. Był człowiekiem wykształconym, ale nieudolnym, łatwowiernym i nie znał się na rolnictwie. Współpraca między braćmi nie układała się dobrze…”
W najbliższym sąsiedztwie znajdował się folwark Kraśnik, należący do Ordynacji Massalańskiej Bispingów. Administratorem majątku był Jodkowski. W. Ursyn Niemcewicz wspominał:
„Co niedzielę jeździliśmy parokonną bryczką do kościoła parafialnego w Wielkich Ejsmontach… Często wstępowaliśmy do pp. Jodkowskich w Kraśniku, z którymi rodzice przyjaźnili się… Liczne budynki tam zbudowane były głównie z dużych kamieni polnych. Pamiętam, że na spichrzu była wyryta data 1861 rok. Majątek był prowadzony wzorowo”.

Po 1930 roku T. Ursyn Niemcewicz uzgodnił zamianę gospodarstwa ze swoją siostrą Jadwigą, która mieszkała z rodziną w pobliskim Mandzinie. Ona przeniosła się do Kniaziewicz, a T. Ursyn Niemcewicz objął po niej Mandzin. Majątki były w ich posiadaniu do września 1939 roku.
Takie wspomnienia zostawił w swym pamiętniku Witold Ursyn Niemcewicz po odwiedzeniu stron rodzinnych w latach 90. XX wieku:
„W Kniaziewiczach, dawnym majątku dziadka, gdzie spędziłem pierwsze lata swego życia, niewiele pozostało pamiątek przeszłości. Najwięcej zachowało się dębów stojących szeregami. Posadzono je na przełomie XIX i XX wieku. Ze starego, drewnianego dworu nie pozostało ani śladu. Zachował się jedynie zarys owalnegoo klombu (zajazdu pod dwór) z rosnącym po środku dorodnym dębem, zasadzonym ręką dziadka Marcelego. Na miejscu domu, w którym mieszkałem z rodzicami zastałem kupę gruzu porośniętego pokrzywami, chwastami i krzakami. Większość budynków gospodarczych już nie istniała. Stał jeszcze murowany spichlerz, w którym komuniści więzili w 1939 r. mego wuja Wincentego z rodziną, rozwalająca się kuźnia i resztki innych zdewastowanych budynków gospodarczych. Jednym słowem – obraz nędzy i zniszczenia. Podobny stan zastaliśmy w Kraśniku. Zdziczały park z nieistniejącym już pałacem… Pozostały jeszcze kamienne mury licznych zabudowań gospodarczych, ale także na wpół zrujnowane. A to był przecież kiedyś piękny majątek!”
Po drugiej wojnie światowej w majątku urządzono kołchoz. Ostatnie budynki majątkowe zniszczone zostały w latach 90. XX wieku. Obecnie o istnieniu w tym miejscu dworu przypominają dwa szpalery rosnących dębów. Kilka pojedynczo rosnących sędziwych drzew, a także zarośnięte krzakami fundamenty dworu z dwiema piwnicami. Miejscowość jest wyludniona.